Zadzwoń: (+48) 501 099 099
W ostatnich dniach mój klient boleśnie przekonał się, jak zdradliwa potrafi być źle skonfigurowana synchronizacja danych między komputerami. Chcę podzielić się tą historią, bo może uchronić kogoś przed podobną stratą.
Scenariusz
Układ u klienta był prosty:
– Komputer 1: maszyna robocza z pełnym zestawem danych.
– NAS: centralny magazyn z kopią plików (pełna synchronizacja z Komputerem 1).
– Komputer 2 (nowy): świeży system, pusty katalog, dopiero podłączany do synchronizacji.
W założeniu wszystko miało działać perfekcyjnie – przynajmniej tak to przedstawiał znajomy klienta, który pomagał w konfiguracji. Komputer 2 miał zsynchronizować się z NAS-em i pobrać dane. Niestety, w praktyce wszystko poszło nie tak.
Co poszło nie tak?
Nowy komputer, nie mając żadnych plików w katalogu docelowym, potraktował swoją pustkę jako „prawidłowy stan” i… nadpisał dane na NAS-ie, usuwając tysiące plików – dokumenty, archiwa projektów, materiały z wielu lat. A ponieważ Komputer 1 też był objęty synchronizacją, jego dane również zostały skasowane niemal w czasie rzeczywistym.
Skutki
Efekt był natychmiastowy:
– utrata ogromnej ilości ważnych plików,
– wiele godzin spędzonych na analizie i tłumaczeniu klientowi, co się stało,
– rozpoczęcie żmudnego procesu odzyskiwania danych z obrazu dysku oraz katalogów NAS.
– sporo stresu i ogromna lekcja pokory – głównie dla osoby, która system wdrażała „po znajomości”.
Wnioski
- Zawsze testuj synchronizację z nowym urządzeniem na pustej, niezależnej strukturze, zanim połączysz ją z produkcyjnym zasobem.
- Nie zakładaj, że programy synchronizujące wiedzą, co robią. Dla nich wszystko jest „prawidłowe”, dopóki się nie każesz im zastanowić.
- Ustaw wersjonowanie plików i kosze synchronizacji wszędzie, gdzie się da – mogą uratować skórę.
- Twórz kopie offline – zwykły rsync na zewnętrzny dysk może być lepszy niż nawet najbardziej „inteligentna” synchronizacja.
Podsumowanie
Czasem jedno kliknięcie może spowodować lawinę strat. Technologia daje wygodę, ale brak czujności może kosztować bardzo wiele. Ten wpis nie ma straszyć – ma przypominać zarówno użytkownikom, jak i „znajomym specjalistom”, że kopii zapasowych nigdy za wiele, a automatyzację warto nadzorować.
Jeśli spotkało Cię coś podobnego – daj znać. Może wspólnie znajdziemy sposób, jak lepiej chronić twoje dane.